Lubisz dobrze zjeść? Dobrze się składa. Ten przewodnik na pewno Ci się przyda

Nazwa wzięła się stąd, że tworząc menu, właściciele chcieli zachować równowagę między tym, co zdrowe, a tym, co klasyczne.

- Dzięki temu każdy znajdzie tu coś dla siebie. Mamy zarówno ciasta organiczne, bezglutenowe, wegańskie, jak i takie z cukrem, jajkami i mlekiem. Na śniadanie można zamówić zarówno gofry z jajkiem i bekonem, jak i zdrową jaglankę - wylicza Izabela Malanowska, współwłaścicielka lokalu.

W Balans Cafe królują kawa i ciasta, ale można zjeść tam również pożywne śniadanie. W ofercie znajdziemy m.in. jajecznicę lub jajka sadzone (10 zł), jaglankę z masłem orzechowym i bananem (13 zł), power bowl (granola, chipsy kokosowe, owoce sezonowe, płatki róży, jagody goji, mięta - 16 zł), acai bowl, czyli jogurt naturalny, maliny, mleko owsiane, ksylitol, chipsy kokosowe, płatki róży, płatki migdałów, owoce sezonowe (18 zł) czy też gofry z jajkiem sadzonym i bekonem (16 zł).

Codziennie do godz. 13 do każdego śniadania klienci otrzymają za 5 zł wybraną kawę, herbatę lub... prosecco. Oprócz tego w karcie dań znajdziemy tapasy - bruschettę (od 16 do 19 zł) oraz deskę serów i wędlin (39 zł). Za kawę zapłacimy od 6 do 14 zł.

Lokal przy ul. Jagiellońskiej 11 czynny jest od poniedziałku do czwartku w godz. 7.30-22. W piątek i sobotę od 7.30 do 23.30, a w niedzielę w godz. 11-20.

Wnętrze lokalu zwraca uwagę - ozdobione liśćmi bananowca, mnóstwem roślin, jest nawet hamak. - Chciałyśmy stworzyć tu taki klimat, żeby nasi goście czuli się jak w tropikach - mówi Natalia Burdzy, współwłaścicielka lokalu.

Z pomysłem na otwarcie własnej restauracji Natalia Burdzy i Klaudia Tyła nosiły się od jakiegoś czasu. Kiedy dowiedziały się, że jeden ze szklanych pawilonów na al. Jana Pawła II jest do wynajęcia, stwierdziły, że właśnie tam znajdzie się ich wymarzony lokal. Ale nie miały wizji, jak to miejsce powinno wyglądać. Inspirację przyniosła podróż.

- Podczas wspólnego wyjazdu do Portugalii często stołowałyśmy się w tamtejszych lokalach. Bardzo podobało nam się, że jest tam tak tropikalnie. Kiedy wracałyśmy do Szczecina, wiedziałyśmy już, że będziemy chciały wprowadzić do naszej restauracji właśnie taki ciepły klimat - wyjaśnia Natalia Burdzy.

W menu znajdziemy dania z całego świata. Można skosztować m.in. angielskiego śniadania (dwa jajka sadzone, dwie kiełbaski grillowane, bekon, fasolka w sosie pomidorowym, grillowany pomidor i pieczarka, grzanka), shakshuki (pomidory, cukinia, papryka, czosnek, cebula, kolendra, kumin, dwa jajka sadzone, pieczywo z masłem ziołowym), grillowanej kanapki elvisa (tosty, masło orzechowe własnej produkcji, banan, chrupiący bekon), placuszków bananowych z musem owocowym, kremu z pomidorów w adoracji maliny z nutką kawy, bazylią i śmietanką, hot doga w maślanej bułce ze swojską kiełbaską i warzywami, risotto verde (szpinak, groszek, fasolka szparagowa, parmezan). Ceny - od 13,90 zł do 35,90 zł.

Al. Jana Pawła II 45, czynne od poniedziałku do czwartku w godz. 9-22, w piątek w godz. 9-1, w sobotę 10-1, a w niedzielę w godz. 10-20.

Bro Burgers powstało z inicjatywy braci - Mateusza i Michała Szczuplaków. Chcieli pokazać, że dania typu fast food mogą powstawać ze świeżych i dobrych jakościowo składników. Food truck cieszył się dużą popularnością.

- Tuż przed wyjazdem na urlop zepsuło nam się auto. Pojechaliśmy do mechanika, żeby sprawdzić, co się stało. Okazało się, że ciężarówka całkowicie padła i nie opłacało się jej naprawiać - mówi Mateusz Szczuplak.

Od jakiegoś czasu szukali z bratem miejsca na lokal. To, że food truck się zepsuł, zmobilizowało ich do otwarcia restauracji.

Menu stacjonarnego Bro Burgers zostało trochę "odświeżone". Oprócz burgerów można zjeść także steki i sałatki. Za burgery zapłacimy od 13 do 17 zł, sałatki to koszt 20-25 zł, a steki od 23 do 70 zł.

Rayskiego 24, lokal jest otwarty od poniedziałku do czwartku od 12 do 20. W piątki i soboty w godz. 12-24, a w niedzielę od 13 do 20.

Własna restauracja z nietypowymi daniami była marzeniem Agnieszki Kaczmarek. - Często stołuję się w szczecińskich lokalach i sama wiem, że nie zawsze człowiek ma ochotę na klasycznego kotleta z surówką albo na egzotyczne sushi. Sporo myślałam o tym, że chciałabym otworzyć coś swojego. Z jedzeniem lekkim, szybkim i nietypowym - tłumaczy Agnieszka Kaczmarek.

Na otwarcie naleśnikarni zdecydowała się spontanicznie. Po powrocie z urlopu dowiedziała się, że jest do wynajęcia lokal na ul. Śląskiej. Umówiła się na spotkanie, chwilę później podpisała umowę.

Jak sama nazwa wskazuje, w menu Zebry królują naleśniki - zarówno te wytrawne, jak i na słodko. W lokalu można skosztować np. naleśników z czerwoną cebulą, bakłażanem, pieczarkami, cukinią i mozarellą czy też kurczakiem, gruszką, serem lazur, orzechami włoskimi, ruccolą, sosem śmietanowym. Słodkie opcje to m.in. naleśnik z flambirowanym ananasem, brzoskwinią, gałką lodów i bitą śmietaną lub duszone w słodkim winie z dodatkiem owoców leśnych i bitą śmietaną. W karcie dań znajdują się również makarony naleśnikowe, naleśniki zapiekane, zupy i sałatki. Koszt dań z karty to od 6 do 18 zł. Można zamówić naleśnika bez laktozy i glutenu.

Śląska 42/3, czynne od poniedziałku do piątku w godz. 10-20. W soboty do lokalu można przyjść w godz. 12-20, a w niedzielę od godz. 13 do 20.

Duży udziec szynki serrano, półka wypełniona hiszpańskimi winami, dekoracje z kraju słynącego z flamenco. To miejsce zainspirowane licznymi podróżami i miłością do świeżego i dobrego jakościowo jedzenia.

- Nie jesteśmy jedynie hiszpańską restauracją, są u nas akcenty z całej Europy. Staramy się nie zamykać w konkretnych ramach. Lubimy jeść i podajemy w naszym lokalu dania, które nam smakują - wyjaśnia Kamil, współwłaściciel Ole Bistro & Tapas.

- Nasza karta dań będzie się co jakiś czas zmieniać. Na pewno będziemy dodawać potrawy. Myślimy też o stworzeniu sezonowo osobnej karty z wegańskimi i wegetariańskimi potrawami - dodaje Maciej, drugi współwłaściciel.

W menu są m.in.: calamari popcorn (kalmary w lekko pikantnej otoczce), trio de gambas (krewetki na trzy różne sposoby - pomarańcza z tymiankiem, por z chili, czosnkiem i masłem oraz z chorizo), croquetas de chorizo (kremowe krokiety z kiełbasą chorizo), pimientos de padron (gorące papryczki Padron, oliwa, sól himalajska), selekcja serów i wędlin od producentów z Hiszpanii z bagietką korzenną, czerwoną tapenadą, oliwkami, oliwą z Granady i balsamico, fabada asturiana (zupa na bazie chorizo, z żeberkiem, czerwoną fasolą, cukinią), jesiotr z purée z marchwi i sałatką z fenkuła (jesiotr sprowadzany od polskiego producenta), polędwica z Angusa sezonowana minimum 28 dni z warzywnymi frytkami i sosem, crema catalana (cytrynowy krem kataloński), pera con vino (gruszka, wino, cynamon), pastel de queso mazapan (sernik marcepanowy). Za tapasy zapłacimy od 8 do 45 zł. Koszt dań to od 16 do 85 zł.

Bulwar Gdyński 2, czynne we wtorek w godz. 17-22, w środę i czwartek w godz. 12-22, w piątek i sobotę od 12 do 23, a w niedzielę od 12 do 22.

Miejsce dla tych, którzy nie tylko lubią włoską kuchnię, ale także klimat słonecznej Italii.

- Przez 17 lat mieszkałam we Włoszech. Tam prowadziliśmy restaurację. Taką typową, z włoską kuchnią. Z pochodzenia jestem szczecinianką i rok temu postanowiliśmy z rodziną się tu przeprowadzić. Po jakimś czasie postanowiłam, że otwieramy w moim rodzinnym mieście włoski lokal, ale z takim prawdziwym włoskim jedzeniem - wyjaśnia Anna Dłutek, właścicielka Ristorante Mamma Mia.

Oprócz tego że w Mamma Mia zjemy potrawy tradycyjnej włoskiej kuchni, możemy też poczuć klimat tamtejszych restauracji.

- We Włoszech jest bardzo rozwinięta kultura jedzenia poza domem. Każdy ma w ciągu dnia przerwę na lunch. Poza tym we włoskich restauracjach jest wesoło, energicznie, głośno. My tutaj też tak się zachowujemy. Rozmawiamy, śmiejemy się, jesteśmy pozytywni. Polacy mają spory dystans, więc na początku są sceptycznie nastawieni do takiej atmosfery, ale większości podoba się nasza otwartość - mówi Anna Dłutek.

Można tu zjeść przede wszystkim tradycyjne dania zrobione z dobrych składników sprowadzonych z Włoch. - Nie są to dania regionalne, ale po prostu znane i lubiane. Ściągnęliśmy z Włoch świetną kucharkę Gabriellę Scarfone z Turynu - tłumaczy Dłutek.

W menu znajdziemy m.in. przystawki (bruschetta, półmisek wędlin wiejskich, szynka Parma z dodatkami, focaccia) w cenach od 12 do 32 zł, włoską pizzę z różnymi dodatkami (również wegańską) - od 16 do 26 zł, sałatki (z serem parmigiano i pomidorami, z szynką Parma, serem parmigiano, pomidorami i oliwkami) - od 16 do 32 zł, makarony (penne all'arrabbiata, rigatoni all'amatriciana, spaghetti con cozze, gnocci al fromaggio) - od 26 do 34 zł i dania główne (medaliony cielęce w sosie z białego wina z pieczonymi ziemniakami i warzywami, owoce morza w pomidorach podawane z grzankami, mule przygotowywane na oliwie z oliwek i białym winie) - od 31 do 45 zł.

Al. Jana Pawła II 43, otwarte od niedzieli do czwartku w godz. 12-21, w piątek i sobotę w godz. 12-22.

Tu bazowym produktem są krewetki tygrysie z Wietnamu. W sałatce, kanapce, z makaronem albo smażone w cieście. Za danie główne zapłacimy od 19 do 30 zł. W menu są takie potrawy, jak buffalo shrimp (krewetki smażone w cieście z sosem buffalo, marchewka i seler naciowy z dipem blue cheese, bagietka), garlic shrimp (krewetki smażone na białym winie z czosnkiem, pietruszką, bagietka), shrimp sandwich (kanapka z krewetkami smażonymi w cieście, sałata, pomidor, korniszony, sos majonezowy i pikantny), shrimp pasta (makaron z krewetkami w sosie pomidorowym), shrimp pho (aromatyczny wietnamski bulion z krewetkami i makaronem ryżowym) czy shrimp curry (krewetki w czerwonym curry z mlekiem kokosowym, ananasem, batatem i ryżem).

Shrimp House to znana w Polsce sieć restauracji, pierwszy lokal powstał w 2005 roku we Wrocławiu, kolejne w Poznaniu, Katowicach, Warszawie i w Szczecinie. Lokal przy ul. Jagiellońskiej 10 jest otwarty codziennie. Od poniedziałku do piątku w godz. 12-22, a w soboty i niedziele w godz. 13-22.

Najważniejszą przestrzenią w lokalu mieszczącym się w Czerwonym Ratuszu jest 15 błyszczących kranów, z których nalewane jest piwo.

-Są to trunki produkowane przez małe browary. Piwa rzemieślnicze produkuje się z surowców najwyższej jakości. Piwowarzy dbają, żeby używać dobrych słodów, chmieli, specjalnych drożdży, dedykowanych do danego stylu piwa. Duży nacisk jest kładziony na to, żeby produkt finalny miał intensywny smak i aromat. Proces produkcji też jest dłuższy niż w przypadku piw koncernowych - wyjaśnia Artur Molenda, współwłaściciel Słody - Multitap & Bistro.

Codziennie można tam spróbować czegoś innego. Piwa, które są dostępne w lokalu, kosztują ok. 13-14 zł za pół litra napoju. W ofercie znajduje się set degustacyjny (trzy szklanki piwa o pojemności 150 ml). Na miejscu można też coś zjeść. Np. pulled pork - kanapkę z długo duszoną wołowiną i sałatką coleslaw (21 zł), dorsza z bazyliowym panko z domowymi frytkami i sałatką (27 zł), gulasz piwny podany z pieczywem i kwaśną śmietaną (21 zł) czy bacon steak z domowymi frytkami i sałatką (30 zł).

Pl. Batorego 4, lokal można odwiedzać od poniedziałku do czwartku w godz. 14-23, a w weekendy w godz. 14-2.

Kolejny lokal sieci Exotic Restaurants (w jej skład wchodzą m.in. Bombay, Buddah Tai Fusion czy Tokio).

-Ta restauracja przypomina restauracje chińskie w pięciogwiazdkowych hotelach Azji - podkreśla Mariusz Łuszczewski, właściciel. - Nasi kucharze pracowali w restauracjach sieci hoteli Mandarin Oriental Group, m.in. w Hongkongu i Indiach. Te hotele mają własne, legendarne już restauracje "China House". Moi pracownicy mają opanowaną kuchnię z różnych kantonów.

Przebojem lokalu są kaczki pieczone w sprowadzonym z Indonezji piecu (cała kaczka serwowana z naleśnikami chińskimi, świeżym ogórkiem, szczypiorkiem i domowym sosem hoi-sim to koszt 125 zł). W menu znajdziemy m.in. pierożki dim sum (z krewetkami, tofu i warzywami czy też wieprzowiną, ikrą krewetki i kolendrą), sajgonki z warzywami lub kaczką, ostro-kwaśną zupę po seczuańsku, polędwicę wołową w sosie ostrygowym z grzybami enoki i shitake czy smażonego okonia morskiego w sosie XO. Dania kosztują od 18 do 68 zł.

Rynek Sienny 4, z oferty lokalu można skorzystać codziennie w godz. 13-23.

Potrawy, które tam znajdziemy, wyróżniają się przede wszystkim wielkością. - W Ameryce wszystko jest duże, jak sam kraj. Nawet porcje jedzenia w restauracjach są znacznie większe niż te, do których jesteśmy przyzwyczajeni. Skoro jesteśmy lokalem amerykańskim, to także porcje są amerykańskie - tłumaczy właścicielka, Beata Wagner.

Rano można zjeść m.in. smażone jajka z ziemniaczkami śniadaniowymi, bekonem i tostem (22 zł), jajka benedyktyńskie na tostach z sosem hollandaise i ziemniaczkami śniadaniowymi (25 zł), amerykańskie naleśniki pancakes z syropem klonowym i bekonem lub owocami leśnymi i creme fraiche (18 zł). Przystawki to np. wielkie smażone krążki cebulowe (22 zł), smażone krewetki w tempurze (36 zł), skrzydełka z kurczaka w firmowym sosie Wild West (28 zł). Głównymi "gwiazdami" lokalu są hamburgery z rozmaitymi dodatkami i 300 g kotletami, podawane z frytkami i sałatką coleslaw (od 28 do 38 zł) oraz wielkie hot dogi z dużą ilością dodatków, frytkami i sałatką (od 15 do 28 zł). W restauracji nie mogło też zabraknąć steków (72 i 79 zł), żebra wołowego (45 zł) i pieczonego kurczaka (cały 38 zł, połowa 24 zł). W menu są również amerykańskie desery - brownie (18 zł) i nowojorski sernik (18 zł) oraz amerykańskie: herbata, kawa, piwo i wino. Są także dania wegetariańskie.

Zbożowa 4, Restauracja Wild West jest otwarta codziennie w godz. 10-22. Lokal jest przyjazny dla rodzin z małymi dziećmi (menu dziecięce i przewijak w toalecie).

Pierwsza w stu procentach wegańska cukiernia w Szczecinie.

Pomysł wziął się z miłości do dobrego i zdrowego jedzenia. - Zdrowym odżywianiem zajmuję się już właściwie od 20 lat. W tej żywności, którą możemy kupić w sklepach, jest bardzo dużo chemii, a to mnie przeraża. Mam nieodpartą chęć uzdrawiania świata, a dobre jedzenie uzdrawia ludzi - mówi Agnieszka Kuna, właścicielka cukierni.

Ciasta i desery, które znajdziemy w Zdrowych Wypiekach, powstają z mąk bezglutenowych na oleju kokosowym nierafinowanym, bez półproduktów i sztucznych ulepszaczy. - Składniki, których używam, to głównie orzechy, nasiona, owoce, warzywa. Żadnych mas cukrowych czy też mieszanek cukierniczych. Ciasta są słodzone głównie owocami - wymienia Agnieszka Kuna.

W cukierni znajdziemy m.in. tort z mielonych migdałów z bitą śmietaną z mleka kokosowego, ciasto ze słonecznika, tartę z awokado, brownie z batatów. Za kawałek ciasta (ok. 100 g) zapłacimy od 6 do 10 zł.

Cukiernia Zdrowe Wypieki jest niewielka, można w niej usiąść, zjeść kawałek ciasta i napić się niezakwaszającej organizmu kawy (z topinamburu z przyprawami i guaraną) lub zielonej herbaty matcha.

Oprócz tego Agnieszka Kuna będzie prowadzić kącik zdrowej książki.

- W cukierni będzie można także wypożyczyć książkę o zdrowym odżywianiu. Takie pozycje nie są najtańsze. W Zdrowych Wypiekach po wpłacie kaucji będzie można zabrać taką książkę do domu, przeczytać, a po przeczytaniu przynieść z powrotem. Oczywiście kaucję zwracam - wyjaśnia Agnieszka Kuna.

Modra 63, Cukiernia Zdrowe Wypieki działa od poniedziałku do piątku w godz. 10-18, a w soboty w godz. 10-15.

Szeroki bar z wygodnymi hokerami, loże przy oknie i wystrój stylizowany na amerykańskie bary z lat 70. Właściciel lokalu Wojciech Kowalski kilka razy jeździł do Stanów Zjednoczonych. Jak twierdzi - zawsze była w nim jakaś fascynacja krajem zza wielkiej wody. Podczas swoich eskapad widział m.in. wagonowe bary.

- Ich tradycja jest w USA naprawdę długa. Najczęściej powstawały w dużych przyczepach i miały siedziska przy oknie. Takie lokale w Ameryce to w pewnym sensie lokalny koloryt. Postanowiłem podobny otworzyć w Szczecinie - tłumaczy Kowalski.

W barze Zic Zac kelnerki w uniformach proponują klientom "wielką dolewkę" kawy z ekspresu przelewowego. W menu znajdziemy dania, które jednoznacznie kojarzą nam się z Ameryką: hamburgery, pulled pork, kanapki pastrami, żeberka, steki wołowe, skrzydełka z kurczaka. Zapłacimy za nie od 6,90 zł do 49 zł. Lokal jest przyjazny dla rodzin z dziećmi. Wewnątrz znajduje się spory kącik do zabawy dla najmłodszych.

Al. Wyzwolenia 31, restauracja jest otwarta od środy do piątku w godz. 8-20 i w soboty od 9 do 20.

Ziemniaki pieczone, placki ziemniaczane, zupa kartoflanka, ser smażony z frytkami, placek po węgiersku czy też frytki belgijskie - to kilka dań z karty w otwartej pod koniec grudnia trzeciej w Szczecinie restauracji sieci Ziemniak i Spółka na rogu deptaka Bogusława i ul Jagiellońskiej (pozostałe dwie działają w Kaskadzie i na ul. Dworcowej).

Restauracja oferuje też menu śniadaniowe. To m.in. jajecznica z dwóch drobno pokrojonych placków ziemniaczanych oraz trzech jaj, placki ziemniaczane ze szpinakiem i dwoma jajkami sadzonymi, pieczony ziemniak podany z masłem, domowym twarożkiem ze szczypiorkiem i rzodkiewką.

W narożnym, dwupoziomowym lokalu znajduje się plac zabaw dla dzieci. Prócz zabawek, maskotek czy też miejsca do malowania są tam również domki, w których mogą się bawić najmłodsi goście.

Ceny - od 9 do 29 zł. Lokal jest otwarty od niedzieli do wtorku w godz. 11-21, w środy w godz. 11-22, a w czwartek i sobotę od 11 do 23.