12 lipca Sejm przegłosował ustawę o Krajowej Radzie Sądownictwa i o sądach powszechnych. Wyszło na jaw, że PiS w błyskawicznym tempie chce również przegłosować ustawę o Sądzie Najwyższym.
Opozycja i prawnicy podkreślali, że efektem tych ustaw będzie ograniczenie niezależności sędziowskiej, a minister sprawiedliwości, czyli obecnie Zbigniew Ziobro, dostanie nadzwyczajne uprawnienia, sędziów spotkają polityczne czystki.
***
Ustawa o KRS zakładała przerwanie kadencji tej Rady, mimo że powinna ona trwać jeszcze cztery lata. O wyborze nowych sędziów miała decydować sejmowa większość, a nie sędziowski samorząd. To powodowało polityczną zależność teoretycznie apolitycznego organu. Na dodatek rządzący zapewniali sobie kontrolę nad tym, kto zostanie sędzią, a kto nie - bo to KRS decyduje o sędziowskich nominacjach.
Z kolei według ustawy o sądach powszechnych minister sprawiedliwości może wymieniać prezesów sądów apelacyjnych, okręgowych i rejonowych, w jego gestii jest obsadzanie także innych stanowisk funkcyjnych w sądach.
Te dwie ustawy Senat przyjął o 2.30 w nocy z 14 na 15 lipca.
20 lipca Sejm z kolei przyjął ustawę o Sądzie Najwyższym. Następnego dnia, o 1.57 w nocy, Senat ją przyklepał. Dokument zakładał reorganizację SN, dającą pretekst do wygaszenia mandatów obecnych sędziów. O tym, którzy zostaną w SN, decydować miał przejęty przez polityków KRS. Prawnicy wskazywali także w tym wypadku na nadwładzę ministra sprawiedliwości. Opozycja punktowała kolejne niebezpieczeństwo: to Sąd Najwyższy zatwierdza ważność wyborów parlamentarnych i prezydenckich.
24 lipca prezydent Andrzej Duda ogłosił swoje weto w sprawie ustawy o Sądzie Najwyższym i KRS. 25 lipca podpisał ustawę o sądach powszechnych.***
Przegłosowanie ustaw o sądach powszechnych oraz KRS przez parlament, pojawienie się projektu ustawy o Sądzie Najwyższym, ryzyko podporządkowania sądów partii rządzącej wywołały falę protestów.
Pierwsza duża manifestacja odbyła się w sobotę, 15 lipca. Po południu pod Kancelarią Prezydenta zorganizowała ją Partia Razem. Protest odbywał się pod hasłem "Nie oddamy wolnych wyborów". W niedzielę, 16 lipca główna manifestacja odbyła się przed Sejmem. Hasło: "Nie dla zamachu stanu". Jej inicjatorką była szczecinianka Magdalena Filiks, zastępca szefa KOD i szefowa struktur KOD w Zachodniopomorskiem. Przeciwko zamachowi na trójpodział władzy protestowały opozycyjne wobec PiS partie, zjechali ludzi z całej Polski.
Manifestacja w Szczecinie
Protest zaczął eskalować na całą Polskę, ludzie palili znicze przed sądami, stali przed siedzibami PiS. 16 lipca swoją pierwszą manifestację przeciwko podporządkowaniu sądów ugrupowaniu Jarosława Kaczyńskiego miał także Szczecin. Odbyła się na placu Solidarności. W całej Polsce protesty mocno przybrały na sile po 20 lipca, kiedy to Sejm głosami PiS przyjął ustawę o Sądzie Najwyższym.
W Szczecinie odbyło się w sumie 12 protestów
Wszystkie komentarze