Projekt "Ławeczka pamięci – Rewitalizacja Zapomnianych Miejsc" to ich pomysł na ocalenie od zapomnienia i całkowitego zniszczenia starych cmentarzy zagubionych wśród łąk, pól i lasów. Po położonym pod Czaplinkiem Miłkowie przyszedł czas na Nakielno pod Wałczem. Oba miejsca to ewangelickie XIX-wieczne nekropolie.
– Porządkujemy, wycinamy zakrzaczenia, wyznaczamy ścieżki, robimy nowe nasadzenia, stawiamy pomniki, jeśli są poprzewracane – wylicza Mariusz Kapczuk, prezes stowarzyszenia historyczno-kulturalnego Tempelburg. – Bo na początku, kiedy po raz pierwszy wchodzimy na taki stary cmentarz, to zwykle nie widać tam w ogóle nic. Tylko krzaki. Wszystkie nasze działania konsultujemy ze służbami konserwatorskimi i ochroną środowiska oraz lokalnymi władzami. Zawsze też staramy się zaangażować okolicznych mieszkańców w projekt, bo wierzymy, że w ten sposób będzie im bardziej zależało na utrzymaniu tych miejsc w dobrym stanie. Razem z nami porządkują teren, przy okazji opowiadamy im o przeszłości tych miejsc i zawsze organizujemy konkursy dla dzieci.
– Jesteśmy grupą pasjonatów historii z całej Polski – opowiada Mariusz Kapczuk. – Podczas jednej z naszych wypraw szlakiem opuszczonych zamków i cmentarzy, kierując się starymi mapami, trafiliśmy na cmentarz w Miłkowie, czyli zalesiony teren wśród pól, do którego nie prowadziła żadna droga. Jego stan był naprawdę zły. Jednego z grobowców, które się tam znajdowały, w ogóle nie było widać. Mimo to miejsce robiło niesamowite wrażenie. Od razu zaczęliśmy je porządkować.
Zaczęli od usunięcia starych lodówek, pralek i innych śmieci, które przez lata tam zalegały.
Z samego cmentarza niewiele ocalało. Podczas prac udało się odnaleźć jedynie kikuty nagrobnych krzyży, resztki postumentów. Znikły wszelkie elementy metalowe, przetrwały jednak dwa imponujące grobowce rodzinne dawnych właścicieli majątku Miłkowo z 1871 r. oraz z początku XX w., które po wysprzątaniu terenu udało się wyeksponować.
Jeden z nich, w północnej części cmentarza, ze sztucznie usypanym kopcem należał do rodziny Brümmerów. Gustav Brümmer był m.in. badaczem historii regionu, autorem publikacji poświęconych dziejom rodu von der Goltz oraz nazewnictwu okolicznych miejscowości. Drugi grobowiec, z początku XX w., usytuowany przy wejściu na cmentarz, należał prawdopodobnie do Louisa Bordta. Grobowiec ten w późniejszym czasie pełnił także funkcję miejscowej kaplicy. Sam cmentarz leżał przy historycznej Drodze Margrabskiej łączącej w przeszłości Nową Marchię z Pomorzem Gdańskim. Droga jest wymieniona w XIII-wiecznym dokumencie w opisie granic ziem nadanych zakonowi templariuszy.
– Na starych mapach, którymi dysponowaliśmy, ta droga była zaznaczona – tłumaczy Mariusz Kapczuk. – Po uporządkowaniu postawiliśmy tablicę, na której umieściliśmy te wszystkie informacje, wyznaczona jest też droga dojazdowa na cmentarz od strony Miłkowa. Przy samym cmentarzu jest nasza ławeczka. Stawiamy taką w każdym miejscu, które przywracamy pamięci, aby była dla wędrowców miejscem odpoczynku i zadumy nad przemijającym czasem.
Mariusz Kapczuk przyznaje, że odkąd uporządkowali Miłkowo, lokalna społeczność dba o cmentarz: – Co jakiś czas jeździmy tam i widzimy, że mieszkańcy poczuwają się do odpowiedzialności za to miejsce. Nikt już go nie zaśmieca.
Członkowie czaplineckiego stowarzyszenia szykują się do kolejnej rewitalizacji. Tym razem chodzi o cmentarz w Nakielnie koło Wałcza. Tu, inaczej niż w Miłkowie, przetrwały pomniki z nazwiskami i oryginalne krzyże nagrobne. Jednak wszystkie są poprzewracane, zakopane w ziemi, zupełnie niewidoczne. Dotacja ze "Społecznika" pozwoli na uporządkowanie nekropolii. Stowarzyszenie Tempelburg zaangażowało już do pomocy zaprzyjaźnione grupy historyczne z regionu. Prace zaczną się na przełomie sierpnia i września.
– To oczywiście nie jest ostatni projekt, bo naszym celem jest wyznaczenie szlaku miejsc pamięci – podkreśla Mariusz Kapczuk. – Aby każdy mógł się zastanowić nad historią i losem ludzi, którzy tu mieszkali przed nami. Jeśli my to zrobimy, to może kolejne pokolenia, które będą po nas, podobnie zadbają o pamięć o nas. Tak o tym myślimy.
Kapczuk podkreśla, że członków grupy Tempelburg interesują nie tylko cmentarze. Chętnie o tym opowiada:
– Żyjemy w tyglu różnych kultur i wciąż odkrywamy w okolicy nowe, bardzo ciekawe rzeczy. Jako stowarzyszenie pasjonatów historii chlubimy się tym, że Czaplinek był ostatnią komandorią templariuszy, najbardziej wysuniętą na północny wschód. Ale tych ciekawostek historycznych jest o wiele więcej. Ot, choćby nasza najnowsza misja związana z potopem szwedzkim z 1655 r. Wiadomo, że Szwedzi przekroczyli granicę Rzeczpospolitej pod Czaplinkiem, a dokładnie w obecnym Siemczynie. Te 17 tys. żołnierzy gdzieś musiało stacjonować, muszą być jakieś ślady, coś musiało przetrwać do dziś. Będziemy tego obozu szwedzkiego pod Czaplinkiem szukać. Nie mamy czasu na nudę, każdy weekend zajęty, historia po prostu nas osacza.
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze