Mija rok, od kiedy Paweł Brzezicki został zarządcą komisarycznym PŻM. Czy może się pochwalić spektakularnymi sukcesami? Ja nie umiem ich wymienić. Podobnie, jak moi liczni rozmówcy z PŻM i z branży shippingowej. Pewnie w Ministerstwie Gospodarki Morskiej mają taką wiedzę. Ciekawe, czy wobec tych zasług szef tego resortu, Marek Gróbarczyk, przedłuży kadencję Pawła Brzezickiego?

Zakładam, że ostatnia medialna aktywność zarządcy komisarycznego PŻM i promowanie własnych niewątpliwych „sukcesów" ma na celu udowodnienie resortowi, że tak właśnie powinno się stać, że zarządca komisaryczny jest niezbędny.

***

Aby zrozumieć dzisiejszą sytuację PŻM, należy zacząć od definicji pojęcia „Przedsiębiorstwo Państwowe" – bo właśnie czymś takim jest Polska Żegluga Morska. Tego typu „twór" działa na podstawie dwóch ustaw jeszcze z 1981 roku: o przedsiębiorstwach państwowych oraz o samorządzie przedsiębiorstwa państwowego. To przepisy zupełnie inne od Kodeksu spółek handlowych z roku 2000, regulującego działalność praktycznie wszystkich spółek zarówno prywatnych jak i tych z udziałem skarbu państwa.

Twoja przeglądarka nie ma włączonej obsługi JavaScript

Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej

Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.

Bartosz T. Wieliński poleca
Czytaj teraz
Komentarze
Witam muszę zrobić małe wyjaśnienie. W wydaniu papierowym jest w ramce cytat z portalu ggospodarkamorska.pl tej treści: cyt.: "Paweł Brzezicki w wywiadzie dla portalu gospodarkamorska.pl: Zastałem firmę, w której za rok 2017 jest 740 mln straty, a skumulowana strata z ostatnich 5 lat to 1,7 miliarda." koniec cytatu. To nie błąd Gazety Wyborczej - to tylko cytat z autoryzowanego wywiadu dla tego "morskiego" portalu. W razie czego zrobiłem print screena. Oczywiście jest to błąd portalu gospodarkamorksa.pl bo prawda jest taka, że 1,7 mld to skumulowany wynik za 5 lat ale do końca 2016 roku. Zaś wynik - 0,74 mld dotyczy roku 2016 - czyli tego roku gdzie opisany w artykule BDI był przez całe 12 miesięcy poniżej opisywanego zera bezwzględnego czyli 1000 punktów. To że ani PŻM, ani Pan Brzezicki ani sam portal gospodarkamorska.pl tego błędu nie zauważył nie jest budujące. Dla ścisłości wyniku za 2017 jeszcze nie ma - będzie znany i ostateczny mniej więcej w kwietniu, maksymalnie w maju 2018. W tej chwili jest od końca listopada 2017 wynik prognozowany. Wstępny wynik będzie znany na koniec stycznia lub na początku lutego tego roku. Jaki będzie? Ja nie wiem, ale Pan Brzezicki już to wie na 100%. Na tym etapie jednak żadna firma w Polsce nie poda nam dokładnego wyniku.
już oceniałe(a)ś
17
0
Bardzo dobrze napisane. Dzięki!
@hubba_hubba
Jak zawsze.
już oceniałe(a)ś
5
0
Mam nadzieję, że ten artykuł trafi na biurko premiera Morawieckiego. Jedynowładztwo Pawła Brzezickiego jest strzałem w stopę i po prostu jednym wielkim wstydem dla ekipy rządzącej. Dziwi mnie dotychczasowe odpuszczanie tematu przez szczecińskich dziennikarzy. I stanowisko związków zawodowych, przyzwalających na ten eksperyment.
@karambol
Biurko premiera ma pomóc ? Premiera Morawieckiego ?.
Chrystianizacja Europy to cel nadrzędny. Gość Konstytucję ma w dudzie.
Myślałem , że na Wyborczej i w zachodniopomorskiem różaniec , aż takiego znaczenia nie ma :(
już oceniałe(a)ś
1
0
Tak moloch Państwowy nie ma racji bytu.
już oceniałe(a)ś
9
0
Połowa mojego życia związana była z PŻM. Smutne to wszystko. Czy jest jeszcze dziedzina gospodarki, której nowe rządy/politycy nie wykończyli?
już oceniałe(a)ś
7
0
PZM to w PRLu najlepsza firma, dziś socjalistyczne złogi hołubione przez obecny reżim. Rada pracownicza to dobre do zarządzanie jaskinią. W latach dziewięćdziesiątych szczecińska firma żeglugowa mająca chłodniowce też została rozwalona przez soviety pracownicze.
już oceniałe(a)ś
7
0
Bardzo dobry artykuł. wyjaśniający w sposób prosty (to dobrze, bo nie jestem ekonomistą) problemy PŻM.... ja zgadzam się , że aby dobrze zarządzać czymkolwiek musi zostać najpierw jasno ustalona odpowiedzialnoć konkretnych osób. Dla tego myślę, że prywatyzacji PŻM należało dodkonać już dawno temu, ale był opór.... i w Solidarności (straciliby posadki , znaczenie itp) i wśród dużej części załogi - którą straszono ową prywatyzacją jak diabłem. Chwalono się nawet, że udało się ją zatrzymać lub wstrzymać po raz kolejny przed tym złym rządem PO/PSL (wizja: sprzedadzą nas, majatek się rozleci, zwolnią ludzi itp). Wiem co mówię bo pracowałem w tej firmie i jest mi przykro, że prawdopodobnie czaka ja taki koniec jak PLO.
już oceniałe(a)ś
6
0
@rafsz-n: Rafale dziękuje za miłe słowa i Tobie i innym, którzy wyrazili tutaj swoją opinię. Niestety w krytykowaniu to my Polacy jesteśmy najlepsi. Mamy samych domorosłych historyków. Ale jeśli ktoś przeczyta jeszcze raz fragment tekstu o DBI czyli Bałtyckim Indeksie ładunków suchych to dojdzie do wniosku że na koniec 2015 roku nikt ale to nikt nie tylko w PŻM ale i w całej gospodarce światowej nie mógł przewidzieć że w 2016 będzie jeszcze gorzej jak w 2015. Raczej wszyscy spodziewali, że w końcu rynek frachtowy odbije się od dna, a nie spadnie jeszcze głębiej w muł pod w dnie. Teraz zamknijmy oczy i wejdźmy w skórę menadżera zarządzającego firmą będącą dużym armatorem statków - nawet nie PŻMu. I co? To jak gra na giełdzie - jest źle - jak pójdzie w górę to damy radę, a wszyscy analitycy mówią już gorzej jak w 2015 nie będzie. A jednak tak się stało. Kryształowe kule są tylko w bajkach. I co najciekawsze jest to, że Pan Brzezicki, który na skok na PŻM przygotowywał się niemal w chwili objęcia władzy przez PIS (wcześniej politycznie obstawia SLD, potem Rydzyka by w końcu właściwie trafić na dobre karty w PIS). Te kontrole w PŻM to nie przypadek. Pan Brzezicki niewątpliwie ma wiedzę o rynkach frachtowych, bo w PŻM pracował długie lata. W momencie jak DBI szło w dół to nie zamierzał wracać do PŻM. Zrobił to dopiero wtedy, jak BDI zaczął rosnąć wiedząc, że to da i PŻM i jemu jako zarządcy skrzydła i że pokaże za poprzednika w 2016 było źle, a za mnie w 2017 jest lepiej. Każdy, kto nie zna się na shippingu w to uwierzy ale fachowcy wiedzą o co chodzi. To podobnie jak PIS mówi, że obecne sytuacja naszej gospodarki - sorry nie całej - jedynie procenta wzrostu PKB jest ich zasługą, a to bzdura, bo w gospodarce jest tak, że wszelkie bieżące stany są zwykle skutkiem działań z około 5 lat wcześniej. Stąd jeszcze długo PIS będzie jechać na paliwie pozostawionym przez poprzedników. Wracając jednak do sprawy krytykowania poprzednika to jakże łatwo krytykować 2016 kiedy zna się cały wykres BDI za 2016 i jego jego przebieg za 2017. Poza tym cecha charakterystyczną jest w naszym społeczeństwie to, że ludzie lobią krytykować i poniżać ludzi wobec których mają kompleksy - dla przykładu ataki i nienawiść Kaczyńskiego do Wałesy tylko za to, że w dniu ogłoszenia stanu wojennego tchórzliwie chował się za mamusią w domu. Za to że tamten ma rodzinę, żonę, dzieci i wnuki. No, a ten Nobel i rozpoznawalność jako symbolu demokratycznej Polski to już płachta na byka. Miarą sukcesy każdego wartościowego Polaka jest w Polsce ilość Twoich wrogów. To ewenement na skalę światową. W krajach zachodu czyjeś osiągnięcia są powodem do uznania i szacunku do takiej osoby. W krajach zachodnich jest tak - pokaż co potrafisz i pozwól innym by obiektywnie i bez emocji porównywali ciebie do twoich poprzedników. To jest bardziej obiektywne niż personalne pyskówki i ataki. U nas łatwiej jest wylewać wiadro pomyj by zniszczyć dobrą opinię o poprzedniku i dopiero wtedy krzyczeć: Zobaczcie ja wiem że jestem beznadziejny - ale nie tylko ja !!! Ponadto - zwróćmy uwagę na historię - ilu władców czy dowódców w czasie wojny pokonywało innych. Co wzbudziło większy szacunek: czy samo zwycięstwo czy to jak potrafili wspaniałomyślnie uszanować pokonanego? Czy nie jest tak, że poprzez gloryfikację pokonanego powodujemy, że nobilitujemy w oczach opinii publicznej samego siebie? Mowa nie o wojnie a o każdym rodzaju rywalizacji - nawet w sporcie. "Nasz przeciwnik grał bardzo dobrze i z trudem - ale wygraliśmy". Czy to nie bardziej skuteczna metoda jak opluwanie poprzednika? W firmach prywatnych menadżerowie zawsze zatrudniają lepszych ludzi od siebie - ja tak robiłem osobiście ponad 20 lat. W państwowych zatrudniane są miernoty by broń Boże nie zagroziły miernocie rządzącej danej firmie z nadania "(nie) Dobrej Zmiany".
już oceniałe(a)ś
4
0