Pierwszy partia rzeczy dla dotkniętych powodzią mieszkańców wyjedzie z Netto Areny w czwartek rano. Artykuły mają dotrzeć do miejscowości na Dolnym Śląsku.
- W poniedziałek do północy oglądałam relacje, jak mieszkańcy Nysy, chcąc ocalić swoje miasto, układali worki z piaskiem. Chcę pomóc tym wszystkim ludziom, nie wyobrażam sobie innej postawy - mówi pani Anna, która do hali Netto Areny przywiozła zgrzewki wody i pieluchy dla dzieci.
- Kilka miesięcy starań i mamy to. Fantastyczne uczucie. Te dwa samochody będą każdego dnia dojeżdżać do małych pacjentów z lekarzami, pielęgniarkami i rehabilitantami - tak szósty finał akcji "Kaszanka" komentuje Paweł Żuchowski, korespondent RMF FM w Waszyngtonie, inicjator zbiórki.
Lenka z Ustronia Morskiego ma 11 lat i pilnie potrzebuje operacji powiększenia czaszki. Zakończona w poniedziałek zbiórka nie przyniosła wystarczającej kwoty, ale mimo to mama nastolatki zdecydowała, że nie przełoży zabiegu. To sprawa życia i śmierci.
- Zazwyczaj o godz. 12 większość kartonów z jedzeniem jest już pusta. Jeśli ktoś może pomóc, to bylibyśmy wdzięczni - apeluje wolontariuszka Karolina, która pomaga w punkcie przy ul. Hryniewieckiego.
Potrzebne są konserwy, lekarstwa, środki higieny, odzież, obuwie, karimaty, plecaki, apteczki, latarki, baterie, a nawet przewody mikro USB i wzmocniona taśma klejąca - listy produktów i sprzętów potrzebnych walczącej Ukrainie zawierają setki pozycji. Urząd marszałkowski w Szczecinie organizuje pomoc humanitarną dla partnerskich obwodów w ogarniętej wojną Ukrainie.
Latarki, ale też i świece. Apteczki, maszynki do golenia, żele pod prysznic, karimaty. Lista jest dużo dłuższa, ale bardzo konkretna. Urząd Marszałkowski otwiera punkt przyjmowania darów dla walczącej Ukrainy. To, co jest potrzebne, wskazali sami Ukraińcy walczący teraz z Rosjanami.
Kacper Tworek zginął tragicznie w świnoujskim porcie po tym, jak kabina, w której pracował, oderwała się od suwnicy. W sobotę na cmentarzu komunalnym w Świnoujściu odbył się jego pogrzeb.
Potrzebne są naładowane powerbanki, termiczne koce czy wysokoenergetyczne batony. Zbiórkę rzeczy i pieniędzy dla uchodźców prowadzi zespół Teatru Kana w Szczecinie. Mieszkańcy ruszyli z pomocą.
Kochani, koniec, koniec, udało się. Dziękujemy z całego serca. Boże, w końcu - mówią przez łzy rodzice chorej na SMA Ingi Niedźwieckiej.
Pogorszył się stan nieuleczalnie chorego Łukasza Berezaka ze Szczecina. Roczny koszt jego rehabilitacji to około 80 tys. zł. Potrzebne są pieniądze na nowy wózek inwalidzki z przypinką elektryczną, ale także na codzienną kurację, której koszty nie maleją.
Jest szary, czteroletni i ma ponad sto tysięcy na liczniku. Fundacja Dzika Ostoja od poniedziałku ma nowy samochód do ratowania zwierząt, na który zrzucili się ludzie z całej Polski.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.