W rzece Radew utonął 54-letni wędkarz. Koledzy próbowali go reanimować, wezwali pogotowie. W akcji brał udział śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Policja sprawdza okoliczności śmierci sześćdziesięciolatka, który utonął w sobotę w jeziorze Głębokim w Szczecinie.
Zdarzenie miało miejsce podczas kąpieli na terenie poligonu Ustka-Wicko Morskie. - Ustalenia wskazują, że żołnierz utonął - mówi mjr Tomasz Zygmunt.
Dwie osoby utonęły, jedna zginęła w wypadku, kilkanaście zostało rannych. To wstępny bilans długiego weekendu w województwie zachodniopomorskim.
60-letni mężczyzna utonął w jednym ze stawów przy ul. Studziennej w Szczecinie. Tragedia wydarzyła się w sobotę po południu w dziwnych okolicznościach.
Prokuratura powtórnie umorzyła śledztwo w sprawie tragedii 11- i 14-latka, którzy w listopadzie 2019 r. utonęli w basenie przeciwpożarowym na szczecińskim Turzynie.
Po dwóch dniach poszukiwań z udziałem nurków i dronów w niedzielę udało się odnaleźć ciało mężczyzny, który w piątek wyskoczył z łodzi na Zalewie Kamieńskim.
Na jeziorze Barlineckim w Barlinku (woj. zachodniopomorskie) w sobotę rano przewróciła się łódka. Ratownicy znaleźli ciało mężczyzny, ale rzeczy znajdujące się na pokładzie wskazywały, że na jezioro wypłynęły dwie osoby.
Z dotychczasowego śledztwa wynika, że tonącego mężczyznę widzieli jego koledzy i wiele osób będących na brzegu i pomoście. Dlaczego więc nie udało się go uratować?
Tym razem blisko tragedii było na darłowskiej plaży. Gdyby nie ratownicy WOPR, rodzinna kąpiel mogłaby mieć śmiertelny finał.
Tragiczna niedziela w regionie koszalińskim. W Bałtyku utonęły dwie osoby. Nad morzem wieje silny wiatr. Na kąpieliskach wywieszone są czerwone flagi.
Upalny dzień sprawił, że nad wodą wypoczywały tłumy. Niestety, w dwóch wypadkach skończyło się to tragicznie. Najpierw utonął mężczyzna w Jeziorze Mąkowarskim, a kilka godzin później - kolejny, w jeziorze Wielimie.
Pomoc przybyła za późno. 22-letniej kobiecie udało się wyjść z wody o własnych siłach, ale towarzyszący jej w kąpieli w Jeziorze Mąkowarskim mężczyzna utonął.
Do późnego wieczora strażacy i policja poszukiwali dwóch wędkarzy, którzy wybrali się w czwartek na ryby na jezioro Wilczkowo.
Naczelniczka wydziału z białogardzkiego magistratu zaniedbała swoje obowiązki, bo wyłączona z kanalizacji studzienka powinna być zasypana - uznał sąd.
Szczecińska policja bada okoliczności śmierci kobiety, której ciało wydobyto w poniedziałek z Regalicy w Podjuchach.
Policja i prokuratura wyjaśnią okoliczności śmierci Olgi B., której zwłoki znaleziono w środę w jeziorku Rusałka w szczecińskim parku Kasprowicza.
Do tragedii doszło w poniedziałek po południu na Jeziorze Rejowickim koło Gryfic. Kobietę z wody wyciągnął wędkarz. Nie udało jej się uratować.
Nie udało się uratować życia 45-letniego mężczyzny, który w Sarbinowie, na oczach syna, spadł z dmuchanego koła do morza i przepadł pod wodą. Plażowicze zaangażowali się w akcję ratunkową.
Policja i prokurator od rana wyjaśniają okoliczności śmierci 54-letniego mężczyzny, którego ciało wydobyto po godz. 6 we wtorek z jeziora w Choszcznie.
Mimo godzinnej resuscytacji, nie udało się uratować 9-letniej dziewczynki, która wypadła z łodzi do wody na wysokości Orlego Przesmyku w Szczecinie. Na łodzi było osiem osób, w tym czworo dzieci.
W nocy ze środy na czwartek mężczyzna wskoczył do Odry przy szczecińskich bulwarach.
Mężczyźni, zatrudnieni na budowie w okolicy Nowego Warpna, 17 maja popłynęli łódką na zakupy i od tej pory nikt ich nie widział.
Przeprowadzona została sekcja zwłok dwóch chłopców, którzy dwa tygodnie temu utopili się w basenie przeciwpożarowym. Prokuratura czeka na ostateczne wyniki ekspertyzy biegłych.
Dwaj chłopcy, którzy we wtorek wpadli do basenu przeciwpożarowego na poprzemysłowym terenie na Turzynie, byli wychowankami Centrum Opieki nad Dzieckiem w Szczecinie. Uciekli z ośrodka.
Mimo kilkugodzinnych starań lekarzy nie udało się uratować dwóch chłopców, którzy we wtorek wpadli do basenu przeciwpożarowego na poprzemysłowym terenie na Turzynie.
Do zdarzenia doszło we wtorek po godz. 15 w rejonie ulicy 26 Kwietnia w Szczecinie, na zaniedbanym, poprzemysłowym terenie w pobliżu sklepu Biedronka. Tam właśnie znajduje się przeciwpożarowy basen, do którego wpadły dzieci.
Prądom wstecznym towarzyszą wysokie fale, wiatr. Woda korytarzami cofa się w głąb morza. Jeżeli dana osoba znajdzie się w takim korytarzu, woda łatwo może ściąć ją z nóg, wciągnąć na głębię - ostrzega ratownik.
Do tragedii doszło w środę przed południem, na niestrzeżonej plaży.
"Czy ludzie powariowali? Zeszłoroczna tragedia w Darłowie niczego ich nie nauczyła! Dzieci cudem udało się uratować, a policjant omal sam nie przypłacił tego życiem". To głos czytelnika "Wyborczej", który zadzwonił do redakcji, by podzielić się swoimi uwagami po tym, jak w piątek w Mielnie omal nie utonęła trójka dzieci.
Był już wieczór, silny wiatr, duże fale i prądy wsteczne. Na plaży nie było ratownika. Mimo tego rodzina z Niemiec weszła do morza z plaży w Rewalu.
Mimo półtoragodzinnej reanimacji nie udało się uratować 17-latka, który w sobotę wieczorem wjechał rowerem do kanału portowego w Darłowie.
- Niewątpliwie mamy do czynienia z próbą przerzucenia na nich odpowiedzialności, z czym się nie zgadzam - broni ratowników Arkadiusz Klimowicz, burmistrz Darłowa, gdzie Bałtyk pochłonął trójkę rodzeństwa.
Zwłoki młodego chłopca dryfowały w sobotę na wysokości Darłówka Wschodniego. Jeszcze dziś rodzina ma je zidentyfikować.
Ciało dryfowało na powierzchni wody na Bałtyku koło Darłówka Zachodniego. Odnaleźli je funkcjonariusze Straży Granicznej. Na razie nie wiadomo, czy to zaginiona 11-latka, którą koło falochronu w Darłówku - razem z jej dwoma braćmi - porwały we wtorek fale.
Nie udało się uratować 14-letniego chłopca, jednego z trojga dzieci, które we wtorek zostały porwane przez fale i silne prądy w Darłówku. Jego brata i siostry wciąż nie udało się odnaleźć.
Tragedia na plaży w Darłówku. Fale porwały trójkę rodzeństwa w wieku 14, 13 i 11 lat. Najstarsze z dzieci zostało wyłowione z morza, poszukiwania pozostałej dwójki trzeba było przerwać ze względu na warunki pogodowe.
Znajomi i plażowicze wyciągali z wody 34-latka, który po przepłynięciu około 20 m zaczął topić się w jeziorze. Akcja reanimacyjna trwała ponad godzinę. Mężczyzna zmarł.
W Prokuraturze Rejonowej w Kamieniu Pomorskim rozpoczęły się w piątek przesłuchania świadków w związku z feralnym rejsem prywatnego jachtu na trasie Kamień Pomorski - Dziwnów. Śledczy ustalają, dlaczego czternastoletnia dziewczyna wpadła do wody i nie wypłynęła.
Na zalewie koło Kamienia Pomorskiego od czwartku trwają poszukiwania nastolatki, która w niewyjaśnionych okolicznościach wypadła z jachtu.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.