Dariusz Matecki, szef Solidarnej Polski w Szczecinie i miejski radny z klubu PiS, który prywatnie oskarżył dziennikarza szczecińskiej "Gazety Wyborczej" Andrzeja Kraśnickiego juniora o zniesławienie, poniósł porażkę. - Czyn dziennikarza nie stanowi przestępstwa - orzekł sędzia.
Na osiem lat więzienia i 12 lat zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych skazał Sąd Apelacyjny w Szczecinie kierowcę tira, który trzy lata temu doprowadził do karambolu na autostradzie A6 pod Szczecinem. Zginęło sześć osób, cztery zostały poważnie ranne
Z 11 punktów, które zawierał prywatny akt oskarżenia, sąd w Szczecinie uniewinnił Piotra Kupsia w dziewięciu przypadkach. Przed sądem pierwszej instancji bloger ToNiePrzejdzie i jego obrońca mecenas Łukasz Sowa zdołali wykazać, że w tych wypadkach istotne oceny słów i działalności publicznej szczecińskiego radnego Dariusza Mateckiego w internecie były uzasadnione.
- To nie my zaczęliśmy tę wojnę. To nie my weszliśmy w ich życie, tylko oni w nasze. My się po prostu bronimy. Mamy prawo do gniewu - powiedziała przed wejściem do sądu Monika "Pacyfka" Tichy, obrończyni praw osób LGBTIQ i praw kobiet, której Kaja Godek wytoczyła proces.
Akt oskarżenia w tej sprawie został skierowany do Sądu Okręgowego w Szczecinie. Kobiecie grozi nawet dożywocie, ale jej kara może zostać złagodzona.
- Minęło dziewięć lat od upokarzającej eksmisji, a poszkodowani cały czas mają traumatyczne przeżycia, przede wszystkim stracili swój rodzinny dom - powiedział "Wyborczej" po zakończeniu rozprawy Wojciech Witkowski, pełnomocnik wywłaszczonych właścicieli willi Grüneberga.
Sąd pierwszej instancji go uniewinnił, drugiej - skazał na grzywnę. W sumie musi zapłacić ponad 5 tys. zł. Znajomi organizują koncert, by pomóc mu w zebraniu całej kwoty.
Przez cztery i pół roku oskarżony P.Ż. (prokuratura podaje w komunikacie tylko jego inicjały) sprowadzał sam lub ze wspólnikami odpady, także niebezpieczne, z Danii, Niemiec, Holandii, Szwecji i Wielkiej Brytanii. Ten proceder był jego głównym źródłem utrzymania.
Przeprosiny Małgorzaty Jacyny-Witt ze Szczecina, szefowej klubu PiS w zachodniopomorskim sejmiku, wobec senatora z Koszalina Stanisława Gawłowskiego to skutek przegranej przez nią sprawy sądowej o naruszenie dóbr osobistych, dobrego imienia i godności Gawłowskiego.
Sąd pierwszej instancji uniewinnił go, wskazując na konstytucyjne prawo do krytyki działań policji. Sąd apelacyjny skazał, mówiąc o brutalizacji języka.
Joanna Ż. w 2015 r. pomogła wyprowadzić z klubu siatkarskiego Chemik Police ponad 180 tys. zł, z czego 50 tys. zł wydano potem na jej kampanię parlamentarną - twierdzi prokuratura.
O dalszym losie Katarzyny A., która wjechała bmw w witrynę stacji paliwowej Orlen w Rymaniu koło Kołobrzegu, czym przed rokiem żyła cała Polska, zdecyduje Sąd Rejonowy Szczecin-Centrum.
Jest przyzwyczajona do zachwyconego chóru wiernych potakiwaczy i żadnych sprzeciwów pod swoimi wpisami nie znosi. A pisze aż za często.
Prokuratura skierowała do sądu w Szczecinie akt oskarżenia wobec mężczyzny podejrzanego o dwukrotne spowodowanie uszkodzenia ciała pokrzywdzonej kobiety, m.in. wskutek pobicia i zadania jej dwóch ran widelcem.
Od złapania adwokata Marka K. na fałszowaniu testamentów minęło już ponad osiem lat. Ale dopiero teraz możemy liczyć na wyrok, przed którym w sądzie pojawi się zapewne "sprawa posłanki Sawickiej".
Radna PiS Małgorzata Jacyna-Witt prawomocnie przegrała proces w sprawie jej wypowiedzi oczerniających marszałkowską agencję ZARR. Nakazane przez sąd przeprosiny są jednak opublikowane nie na jej profilu facebookowym, który obserwuje ponad 1,7 tys. użytkowników i na którym radna naruszała dobra ZARR, ale na jego powstałej 9 grudnia kopii, którą śledzą tylko cztery osoby.
Choć policja od początku mówiła, że "to patologia, a nie polityka", politycy prawicy i TVP twierdzili, że za chuligański atak na działacza PiS odpowiada opozycja.
Chłopiec, który stracił rodziców i babcię, będzie przesłuchany tylko raz. W sądzie. Umorzenie śledztwa w tej sprawie jest kwestią czasu.
Adwokatowi Adamowi K. prokuratura krajowa w Szczecinie przedstawiła zarzuty kierowania grupą przestępczą, która wprowadziła do obiegu "puste" faktury VAT na kwotę blisko 150 mln zł.
W poniedziałek, za zamknętymi drzwiami, szczeciński sąd przesłuchał ostatniego świadka w głośnej sprawie youtubera oskarżonego o psychicznie i fizycznie znęcanie się nad niepełnosprawnym intelektualnie 18-latkiem.
Podczas szczecińskiego procesu autora książki "Spotkanie" Bartłomieja S. w szczegółach omówiona została zbrodnia na bezdomnym mężczyźnie, z którego sprawcy zrobili "słupa" wyłudzającego bankowe pożyczki.
To była głośna sprawa. Na ulicach Szczecina pijany kierowca staranował w maju trzy samochody, dalej uciekał, w końcu rozbił się o mur. Złapał go pracownik ZDiTM. Wyrok w tej sprawie jest zaskakująco łagodny.
Przed krakowskim sądem trwa proces, jaki szczeciński Dom Kultury 13 Muz wytoczył wykonawcy nieudanej instalacji, która rozpoczęła i zakończyła miejski projekt Monumento.
Ponad miliard złotych miała wyprać grupa przestępcza rozbita przez zachodniopomorski wydział Prokuratury Krajowej. Aresztowano trzy osoby, w tym syna szefa gangu.
"Może być zabawnie" - napisała w marcu 2019 r. działaczka PiS ze Szczecina Małgorzata Jacyna-Witt, kiedy dowiedziała się, że senator Stanisław Gawłowski wytoczył jej cywilny proces o naruszenie dóbr osobistych. Teraz sąd wydał prawomocny wyrok w tej sprawie. Jacyna-Witt za porównanie senatora do morderców i gwałcicieli ma zapłacić ponad 12 tys. zł.
Mieszkanka osiedla Nad Rudzianką w Szczecinie usunęła tkwiący w ziemi palik z napisem "krzyż". Ksiądz podał ją za to do sądu, a ten wydał zaoczny wyrok.
Stęsknione 12-letnie fanki na razie nie zobaczą go jednak na ekranach swoich komputerów. Wyrok w tym utajnionym procesie zapadnie prawdopodobnie w listopadzie.
Prof. Agnieszka Popiela, na razie, nie musi za nic przepraszać prof. Tomasza Grodzkiego. Wyrok pierwszej instancji w tej sprawie został w środę uchylony przez Sąd Okręgowy w Szczecinie.
Szczeciński sąd rejonowy uznał, że prof. Agnieszka Popiela swoim wpisem zniesławiła marszałka senatu Tomasza Grodzkiego i musi go przeprosić. Czy druga instancja utrzyma ten wyrok, czy go uchyli?
Nawet sędzia, który złożył zdanie odrębne od wyroku, uważa, że w 2002 r. nad jeziorem Osiek doszło do upiornej zbrodni i kanibalizmu. Ale odpowie za to tylko jeden z czterech oskarżonych.
Szczeciński sąd okręgowy uchylił w czwartek decyzję sądu rejonowego, który przedłużając areszt dla Łukasza W., zastrzegł, że będzie on mógł wyjść na wolność po wpłaceniu 100 tys. zł kaucji.
Dwóch lat więzienia w zawieszeniu domaga się prokuratura dla byłego urzędnika kontroli skarbowej, który miał być skorumpowany przez znanego gastronomika. Jakiej kary prokurator będzie domagać się dla Pawła Golemy, jeszcze nie wiadomo.
"Kamerzysta", który dla wyświetleń i subskrypcji upadlał niepełnosprawnego intelektualnie chłopaka, nie ma nic przeciwko temu, żeby media relacjonowały jego proces. Ale sąd ma.
Sąd uznał, że 44-letni psychiatra - desperat, zmęczony walką o opiekę nad synami, nie chciał w sądzie nikogo zabić. Ale za "sprowadzenie zagrożenia życia i zdrowia wielu osób" skazał go na siedem lat więzienia, choć w związku z ograniczeniem poczytalności mógł nadzwyczajnie złagodzić karę.
Piotr J., sądzony za usiłowanie zabójstwa innego chłopaka z Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Rewalu, ciął się, gryzł innych, a na przepustce pobił prababcię.
Do szczecińskiego sądu okręgowego trafił akt oskarżenia przeciwko Markowi M. ps. "Oczko", który w latach 90. był rekinem przestępczego podziemia w Szczecinie.
Zaplanowany na wrzesień proces Łukasza W. "Kamerzysty", pierwszego youtubera w Polsce aresztowanego za swoją "twórczość" w internecie, prawdopodobnie wyjdzie daleko poza salę sądową. O ile nie zostanie utajniony.
- Ten wyrok to przełom! - triumfuje Igor Podeszwik, który składał prywatny akt oskarżenia. Sąd Rejonowy w Szczecinie będzie musiał zająć się sprawą homofobicznej furgonetki, której hasła sugerują, że środowiska LGBT to pedofile. Decyzja sądu okręgowego w tej sprawie jest oparta na szczegółowym uzasadnieniu.
Szczeciński sąd uniewinnił, powiązanego kiedyś z gangiem pruszkowskim Piotra K. "Bandziorka" i Krzysztofa P., którzy według prokuratury odpowiadają za polanie kwasem "księgowej mafii". To kolejna nierozliczona zbrodnia z lat 90. XX w.
Krzaki konopi indyjskich rosły w hiszpańskim magazynie. Gotowa "trawka" trafiała ciężarówkami do Polski i Niemiec.
Copyright © Agora SA