Już się nie boję. Chcę żyć z moją oficjalną żoną w europejskim kraju, który szanuje prawa człowieka - mówi koszalinianka Marta, która miesiąc temu zawarła urzędowo potwierdzone małżeństwo jednopłciowe.
- Monika to symbol wolnego miasta Szczecin - takim hasłem Jakub Skrzywanek, dyrektor Teatru Współczesnego, wezwał do wsparcia Moniki Tichy, liderki szczecińskiej Lambdy. Posypały się wpłaty.
Około 300 osób wzięło udział w trzecim koszalińskim Marszu Równości w obronie osób LGBT plus zorganizowanym przez Fundację na Rzecz Grup Dyskryminowanych "Fala Równości". Pogoda nie sprzyjała, w Koszalinie było w sobotę szaro i zimno, w pewnym momencie sypnął nawet śnieg. Nie zniechęciło to uczestników marszu. Były tradycyjne hasła "Każdy inny, wszyscy równi", ale też wspierające Ukraińców "Miłość! Nie wojna" i "Razem wygramy" po polsku i ukraińsku. Na trasie przemarszu nie było żadnych incydentów zakłócających demonstrację.
Konkretnej reakcji ze strony marszałka województwa i prezydenta Szczecina na zamazanie farbą graffiti wyrażającego poparcie dla osób LGBT domaga się radna Edyta Łongiewska-Wijas. Stanisław Ruksza, dyrektor Trafostacji Sztuki, zadeklarował pomoc w odmalowanu zniszczonego muralu.
Malowidło z cytatami z twórczości wybitnego pisarza Jarosława Iwaszkiewicza odsłonięte w niedzielę na filarze Trasy Zamkowej - zniszczone. Ktoś zamazał je farbą na czerwono. Szczecin szybko pokazał swą drugą, homofobiczną twarz.
- Mówię teraz do was, panowie Duda, Kaczyński, Jędraszewski, Czarnek! Potomni powiedzą wam to samo. Jesteście złodziejami praw i zbrodnarzami, którzy mają na rękach krew niewinnych ludzi - wykrzyczała w sobotę wieczorem do polityków z obozu PiS i kościelnego hierarchy Monika "Pacyfka" Tichy, znana działaczka walcząca o prawa osób LGBT
Kilkadziesiąt osób zebrało się w sobotę wczesnym popołudniem przy muralu nawiązującym treścią do miłości Jarosława Iwaszkiewicza i Jerzego Błeszyńskiego, odsłoniętym w sąsiedztwie nadodrzańskich bulwarów, na filarze Trasy Zamkowej w Szczecinie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.