Wstrzymane pociągi, ewakuacja obozu harcerskiego do kościoła, powalone drzewa. W całym województwie zachodniopomorskim strażacy interweniowali ponad 400 razy.
- Prawie nie spałem w nocy, tylko 10 centymetrów brakowało, by woda z ogródka przez balkonowe drzwi zaczęła wdzierać się do pokoju - mówi jeden z mieszkańców ulicy Polskich Marynarzy na szczecińskich Gumieńcach.
Dach przykryliśmy banerem reklamowym. Przecieka. Biegam z miskami od pokoju do pokoju i już nie daję rady, płaczę - opowiada Anna Nakielska z miejscowości Brusy na Kaszubach. Ona i jej sąsiedzi trzy miesiące po nawałnicy cały czas nie mogą odbudować swoich domów. W czwartek ze Szczecina wyruszył do nich transport darów z materiałami budowlanymi.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.