- Gdy zaczęłam krwawić, wsiadłam w samochód i ruszyłam do szpitala w niemieckim Prenzlau. Bałam się, że w Polsce lekarze będą czekać, aż przestanie bić serce płodu, umrę i osierocę dzieci - mówi Patrycja, która w niemieckiej placówce przeszła operację ratującą jej życie.
W Regionalnym Szpitalu w Kołobrzegu zmarła 27-letnia kobieta. Po cesarskim cięciu miała zapaść w śpiączkę, z której już się nie wybudziła.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.