- Prom będzie budowany jeszcze w tym roku - zapewniał w kampanii wyborczej kandydat do Sejmu i jednocześnie minister PiS Marek Gróbarczyk. Rok 2019 minął, na pochylni nic się nie dzieje i w najbliższych miesiącach nic się nie wydarzy. Seria niezrealizowanych obetnic polityka PiS staje się groźna dla polskich armatorów promowych.
Borys Budka, przewodniczący klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej, zwrócił się do Marszałek Sejmu o to, by jeszcze na grudniowym posiedzeniu minister Marek Gróbarczyk wyjaśnił posłom, co się dzieje w Polskiej Żegludze Morskiej.
- W PŻM jest kompletny chaos - uważają posłowie PO. Odwołanie Pawła Brzezickiego z funkcji komisarza nazywają zaś zemstą ministra Marka Gróbarczyka, za to, że w sposób "zdroworozsądkowy" mówił ostatnio o budowie promów dla polskich armatorów.
Maria Skubniewska, dyrektor Departamentu Nadzoru Właścicielskiego w resorcie gospodarki morskiej, została tymczasowym kierownikiem Polskiej Żeglugi Morskiej. Jeszcze przed południem związkowcy z PŻM tłumaczyli, że może go powołać jedynie Rada Pracownicza. A tej nie ma.
Wszystkie związki zawodowe działające w Polskiej Żegludze Morskiej apelują do ministra gospodarki morskiej, by zostawił PŻM w spokoju i nie wciągał armatora w najnowszy pomysł budowy promów w Szczecinie. Bronią też Pawła Brzezickiego, którego minister Marek Gróbarczyk odwołał z funkcji zarządcy komisarycznego.
"Koniec zarządu komisarycznego w PŻM. Przedsiębiorstwo wraca do normalnego funkcjonowania" - poinformowało w czwartek Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. Tymczasem część załogi zapowiada obronę komisarza Pawła Brzezickiego.
"Poinformuję kogo trzeba o twoich lewych geszeftach, o których myślisz, że tylko ty wiesz" - insynuuje były szczeciński poseł Krzysztof Zaremba. To odpowiedź na artykuł, w którym dziennikarz "Wyborczej" ujawnia, że ten przegrany w wyborach polityk PiS właśnie dostał posadę w spółce należącej do państwowego armatora PŻM.
Były poseł PiS Krzysztof Zaremba został sekretarzem spółki Żegluga Polska należącej do Polskiej Żeglugi Morskiej. Tego stanowiska wcześniej w spółce nie było. Zaremba dostał posadę po tym, jak w ostatnich wyborach parlamentarnych nie dostał się znów do Sejmu.
Nie ma projektu wykonawczego promu, odpowiednio przygotowanego placu budowy, załogi stoczniowców gotowej do realizacji zadania. Markowi Gróbarczykowi znów uciekł czas.
"Sytuacja polskiego armatora znacząco się poprawiła. Kończymy z zarządzaniem komisarycznym" ogłosił minister Marek Gróbarczyk. PŻM twierdzi, że różowo nie jest, a będzie jeszcze gorzej. Brzezicki ostatnio otwarcie krytykował ministra za "budowę" polskiego promu.
Chcecie się dogadać w sprawie remontu bulwarów przy Wałach Chrobrego? Zacznijcie nas traktować poważnie - tak można podsumować stanowisko miasta przed zbliżającym się zgromadzeniem wspólników spółki Polsteam - Żegluga Szczecińska zaplanowanym na 12 listopada.
Budowa promu w polskich stoczniach to koszt ponad 200 mln euro. "Niestety nie widzę ekonomicznej opłacalności zakupienia nowego promu powyżej kwoty 160 mln euro" - mówi Paweł Brzezicki, komisarz PŻM i szef państwowego Funduszu Rozwoju Spółek, który jest właścicielem dwóch szczecińskich stoczni.
Polska Żegluga Morska odebrała ze stoczni kolejny statek. To masowiec M/s "Sopot". Jednostka jest ostatnią z serii, zbudowanych przez chińską stocznię Yangfan dla PŻM, zapoczątkowaną w 2016 roku przez M/s "Armia Krajowa".
- To nas może spotkać, jeśli PiS straci władzę - straszy przed wyborami parlamentarnymi Małgorzata Jacyna-Witt, snując wizję zniszczonej gospodarki morskiej. - Niemiecka agentura wpływu zlikwidowała stocznię - oskarżał po raz kolejny kandydat Krzysztof Zaremba. Politycy PiS konsekwentnie pomijają przy tym znaczącą rolę PiS w katastrofie Stoczni Szczecińskiej Nowa.
Jak wygląda sytuacja finansowa armatora i czy należące do niej statki przejęły banki? Kiedy pracownicy mogą spodziewać się poprawy sytuacji płacowej? Pytań do komisarza Pawła Brzezickiego oraz do ministra Marka Gróbarczyka nie brakowało. Odpowiedzi już tak.
Nieco ponad sześć milionów złotych ma kosztować modernizacja bulwarów nad Odrą. Tak wynika z zamówionej przez PŻM i jej zależną spółkę koncepcji, którą opracował zespół projektowy Krzysztofa Bizio.
Prelekcja dotycząca polityki historycznej prowadzonej na "morzach i oceanach" w okresie PRL poprzedzi pokaz filmu "M/S Powstaniec Warszawski". Ciekawe wydarzenie w "Przystanku Historia" IPN.
Mamy niejawny list intencyjny w sprawie budowy w Szczecinie promów. Podpisany w czerwcu w 2016 roku w Szczecinie, w obecności premier Beaty Szydło, był nagłośnionym przez propagandę PiS wydarzeniem. Nic z niego nie wynikło. Treść odbiega od tego, co wówczas oficjalnie mówiono.
Zarządca komisaryczny PŻM Paweł Brzezicki pozwolił sobie napisać w wewnętrznym biuletynie firmowym, co naprawdę myśli o kompetencjach ludzi decydujących obecnie o gospodarce morskiej i niekończącej się historii pt. budowa pełnomorskich promów dla polskich armatorów w Szczecinie.
Marek Gróbarczyk, minister gospodarki morskiej i zarazem kandydat PiS do Sejmu, zapewnia, że jeszcze w tym roku rozpocznie się w Szczecinie budowa promu. Dowodem ma być zgoda na kupno "projektu technicznego". Tyle, że to za mało, by rozpocząć budowę.
Polska Żegluga Morska zareagowała na upublicznienie artykułu zarządcy komisarycznego, który nie pozostawił suchej nitki na polityce rządu w sprawie budowy promów na linię Świnoujście-Szwecja.
Sytuację nazywa "kuriozalną". "Instytucje" wybrane do budowy promu są zbyt słabe, ludzie w nich zatrudnieni nie mają odpowiedniej wiedzy, ale mają "wysokie mniemanie o sobie". Paweł Brzezicki - komisarz PŻM i szef funduszu będącego właścicielem szczecińskich stoczni - w szczery i bolesny dla polityków PiS sposób rozprawia się z propagandową akcją budowy promu w Szczecinie.
Dwa 229-metrowe masowce zacumowały obok siebie przy elewatorze "Ewa". Port przedstawił efektowne zdjęcia z powietrza, a jeden z portowych pilotów zamieścił film z wprowadzania jednego z kolosów do Świnoujścia.
Ma 229 metrów długości. Masowiec "Karpaty" Polskiej Żeglugi Morskiej zacumuje dziś wieczorem przy elewatorze "Ewa". Jednostka będzie doskonale widoczna z bulwarów przy Wałach Chrobrego.
Pamiętacie wolne w dniu 22 lipca? Dziś 75. rocznica wydarzenia, które było jednym z ważniejszych świąt PRL. Upamiętniono je m.in. słynnym ongiś statkiem "Manifest Lipcowy", który pływał w barwach Polskiej Żeglugi Morskiej. Jego portem macierzystym był Szczecin. To też ciekawa historia.
Odpowiedź Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej jest jednoznaczna. "Jest w pełni zasadne" to, żeby nabrzeża przy Wałach Chrobrego nie stały się w pełni własnością Szczecina.
We wtorek Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście ogłosił, że ma nowego prezesa. Krzysztof Urbaś przeszedł do portu z PŻM. Czy taka droga awansu to przypadek?
- Ja osobiście i PŻM zapraszamy wszystkie żaglowce tego świata bezpłatnie na Wały Chrobrego. Pod jednym warunkiem: bez pośrednictwa szczecińskiego urzędu miejskiego i [wtedy, gdy] otrzymamy zgodę na prowadzenie działalności komercyjnej na nabrzeżu - stwierdził w Radiu Szczecin zarządca komisaryczny PŻM Paweł Brzezicki.
Wojna o nabrzeże Odry w rejonie Wałów Chrobrego to najgorsza rzecz, jaka wydarzyła się Szczecinowi od czasów prezydentury Mariana Jurczyka. Bo prawdopodobnie oznacza wieloletni paraliż w tym niezwykle ważnym dla miasta miejscu.
- To będzie jedno z pierwszych działań po wyborach, nabrzeże przy Wałach Chrobrego wróci do Szczecina - zapowiada poseł PO Norbert Obrycki. Na razie parlamentarzyści domagają się wyjaśnienia skandalu z zablokowaniem możliwości organizacji Dni Morza w tym miejscu.
Jak będzie wyglądać wyłączenie terenu należącego do spółki Polsteam Żegluga Szczecińska z obszaru Dni Morza? Nie będzie żadnych barierek. Po prostu impreza odbędzie się kilka metrów dalej, już na terenie miejskim.
Szczecińska gospodarka morska została odgłowiona. Żadna z pięciu najważniejszych państwowych firm z tej branży nie ma obecnie "normalnego" szefa.
Na Dni Morza żaglowce nie zacumują przy Wałach Chrobrego. Należąca do PŻM spółka nie wynajmie ich miastu. Obie strony wzajemnie zrzucają na siebie winę. Na dodatek PŻM ostrzega, że Dni Morza mają nie przeszkadzać interesom ich spółki na nabrzeżu.
Prezes i członek zarządu Stoczni Szczecińskiej poszukiwani. Co ciekawe, szefów nie mają obecnie wszystkie największe państwowe firmy ze szczecińskiej branży morskiej.
Każdy statek jest wielokrotnie wywoływany przez radio w obcych portach, nierzadko w sytuacjach gwałtownie zmieniającej się pogody czy zbliżania się do innej jednostki na kursie kolizyjnym. Zatem błędna wymowa [jego nazwy] może doprowadzić do katastrofy - napisał zarządca komisaryczny PŻM.
Państwowy Fundusz Rozwoju Spółek wystąpi z wnioskiem o odwołanie ze stanowiska dotychczasowego prezesa stoczni remontowej Gryfia w Szczecinie Artura T. To następstwo zarzutu wyrządzenia szkody majątkowej w poprzednim miejscu pracy, jaki prezesowi postawiła katowicka prokuratura.
- Sąd Okręgowy oddalił pozew w całości, a ustne uzasadnienie było miażdżące - triumfował po wyjściu z rozprawy Norbert Obrycki, poseł Platformy Obywatelskiej
Według prokuratury członkowie tej grupy - w sumie osiem osób - mieli w latach 2007-2014 dopuścić się "przestępstw menedżerskich na szkodę państwowego przedsiębiorstwa Polskiej Żeglugi Morskiej z siedzibą w Szczecinie i podmiotów od niej zależnych".
Poseł PO Norbert Obrycki porównał Pawła Brzezickiego, zarządcę komisarycznego PŻM do bohatera filmu "Wilk z Wall Street". Zarzucił mu "kuglowanie danymi i kreatywną księgowość". W środę przed warszawskim sądem okręgowym ma odpowiadać za naruszenie dóbr osobistych.
Nowy prom hiszpańskiego operatora Balearia otrzymał nazwę "Maria Curie". Zwodowano go w listopadzie 2018 r. W nazwie jednostki nie ma polskiego członu "Skłodowska" w nazwisku noblistki.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.