Na mostku nowego promu dla Polskiej Żeglugi Morskiej, który powstaje w Gdańskiej Stoczni Remontowej, montowane są urządzenia nawigacyjne. - Widać już, jak supernowoczesna będzie to jednostka - mówi rzecznik grupy PŻM prezentując najnowsze zdjęcia.
Prom PŻB "Cracovia" przez siedem lat, z efektownie pomalowanym dziobem, obsługiwał linię Świnoujście-Ystad. Teraz jest już w Algierii. Ma obsługiwać połączenia z francuską Marsylią i hiszpańskim Alicante.
Najnowszy prom Polskiej Żeglugi Bałtyckiej dotarł z włoskiej stoczni do szwedzkiego portu Ystad. Stąd zaplanowano rejs do Świnoujścia. To trasa, jaką prom "Varsovia" będzie stale obsługiwał od 27 lipca.
Po roku od wodowania we włoskiej stoczni nowy prom "Varsovia", budowany dla Polskiej Żeglugi Bałtyckiej z Kołobrzegu, pierwszy raz wyjdzie w morze.
Piotr Redmerski został wybrany na prezesa Polskiej Żeglugi Bałtyckiej. Kierował już tą firmą w przeszłości, a został zdymisjonowany bo nie chciał, by PŻB ponosiło koszty kolejnych pomysłów nadzorującego wówczas gospodarkę morską Marka Gróbarczyka.
- Wielokrotnie występowaliśmy o podwyżki dla załogi, ale zawsze słyszeliśmy, że firmy na to nie stać. Jednak dla wybranych osób prawie 3 mln zł na odprawy się znalazło - mówi Maria Kucharska, przewodnicząca Międzyzakładowego Związku Zawodowego "Solidarność" przy PŻB.
Tuż przed wyborami parlamentarnymi zarząd kołobrzeskiej Polskiej Żeglugi Bałtyckiej zmienił wybranym pracownikom związanym z PiS umowy w taki sposób, by w razie zwolnienia dostali jeszcze 15 pensji bez obowiązku świadczenia pracy.
Andrzej Madejski nie jest już prezesem Polskiej Żeglugi Bałtyckiej. Na czele nowej rady nadzorczej stanął rektor Politechniki Morskiej w Szczecinie. Nowy prezes zostanie wyłoniony w konkursie.
Słynna stępka - symbol propagandy PiS - znikła z pochylni "Wulkan" Stoczni Szczecińskiej. Co się stało z ważącą 62 tony konstrukcją? Właściciel, czyli Polska Żegluga Bałtycka, nie chce ujawnić. Tajemnicy długo nie uda się jednak ukrywać.
Nazwa promu nawiązuje do nazw pozostałych dwóch promów PŻB kursujących między Świnoujściem a Szwecją. 216-metrowa "Varsovia" powstaje we Włoszech.
Mamy niepodważalne dane, z których jasno wynika, że nieudolna polityka morska PiS doprowadziła do tego, że polscy armatorzy promowi tracą rynek na linii Świnoujście-Szwecja na rzecz niemieckiej konkurencji.
Konkurencyjni armatorzy już mają nowe, nowoczesne promy i zabierają nam klientów, a teraz także pracowników. Czarne chmury nad polskimi armatorami i ich promami na trasie Polska - Szwecja.
Zmarły w sierpniu 2022 r. kapitan ż.w. Zbigniew Sak przekazał w swoim testamencie hojną darowiznę na Oddział Kardiologii Samodzielnego Publicznego Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Szczecinie.
Pierwsze cięcie blach, z których powstanie nowy prom na linię Świnoujście-Szwecja. Budowa jednostki dla Polskiej Żeglugi Morskiej ze Szczecina zaczęła się w poniedziałek w Gdańskiej Stoczni "Remontowa" im. J. Piłsudskiego.
Tworzenie zbędnych etatów, zatrudnianie znajomych, niejasne powiązania biznesowe, nieodpowiedzialne decyzje w sprawie nowego promu. Dwa największe związki zawodowe w Polskiej Żegludze Bałtyckiej alarmują, że zarząd tej państwowej spółki, będącej pod nadzorem ministra Marka Gróbarczyka, prowadzi firmę do upadku.
Napędzany LNG 230-metrowy nowy prom rozpoczął 2 maja regularne rejsy na linii Świnoujście-Trelleborg. Właśnie taki nowoczesny statek obiecywał polskim armatorom rząd PiS. Jednak "Nils Holgersson" należy do konkurencji: niemieckiego armatora TT-Line.
PŻB, promowy armator z Kołobrzegu, umożliwia nieodpłatny transport uchodźców z ogarniętej wojną Ukrainy w kierunku Szwecji na pokładach swoich jednostek. Przewoźnik apeluje, by więcej takich grup kierować do portu w Świnoujściu.
Parlamentarzyści Platformy Obywatelskiej weszli w poniedziałek do siedziby Polskiej Żeglugi Bałtyckiej, domagając się informacji m.in. w sprawie słynnej już stępki. Kuriozalnym wpisem na Twitterze odpowiedział im minister Marek Gróbaczyk, który odpowiadał za niedoszłą budowę promu w Szczecinie.
Parlamentarzyści Platformy Obywatelskiej wejdą dziś do siedziby PŻB w Kołobrzegu z kontrolą poselską. Uprzedzili prezesa firmy, że chcą zapoznać się z dokumentami dotyczącymi słynnej stępki i budowy promu.
Artykuły i komentarze o chęci zezłomowania stępki to według PŻB "niewłaściwe interpretacje" pism do firm z branży złomowych. W pismach armator proponował sprzedaż stępki po 2 zł za kilogram, tłumacząc to brakiem "możliwości wykorzystania przedmiotowej pierwszej sekcji promu".
Skupy złomu otrzymały propozycję kupna za 120 tys. zł tzw. stępki promu, którego budowę zapowiadali w Szczecinie najważniejsi politycy PiS z Mateuszem Morawieckim na czele. Padł już pomysł, by za ów złom zapłacił z własnej kieszeni Joachim Brudziński, który także prom obiecywał.
Polska Żegluga Bałtycka jest "w trakcie podpisywania listu intencyjnego" w sprawie kupna nowego promu, który będzie miał napęd LNG. Z nieoficjalnych informacji wynika, że chodzi o prom, z którego wcześniej zrezygnował armator zawiedziony dużymi opóźnieniami w jego budowie.
To nie jest tylko sprawa zmarnowanych 14 mln zł na "największe polityczne oszustwo", jakim okazała się tzw. stępka pod prom, który miał powstać w Szczecinie. Posłowie usłyszeli, że stracimy miliardy wypadając z promowego rynku na Bałtyku.
Nowe ro-paxy (promy przewożące ciężarówki z towarami) mają być konstrukcjami z ekologicznym napędem typu dual-fuel. Ich głównym paliwem będzie LNG. Według zapowiedzi promy będą miały ok. 200 m długości oraz ok. 4 tys. m długości linii ładunkowej.
W 2017 r. nominanci PiS ogłosili, że w Szczecinie powstanie "pomnik Dewastacji Stoczni przez PO". Zamiast tego, po czterech latach, mamy pomnik marnowania przez PiS publicznych pieniędzy na stoczniową ściemę.
W pierwszej transzy należąca do Polskiej Żeglugi Morskiej spółka Polskie Promy dostanie 650 mln zł. W sumie ma być miliard, a do tego kredyty komercyjne. Pierwszy prom ma być na przełomie lat 2024-2025, a mają być trzy, może nawet cztery.
Tuż przed czwartą rocznicą położenia tzw. stępki w dawnej Stoczni Szczecińskiej, element niedoszłego promu na linię Świnoujście - Szczecin ma być zabrany ze Szczecina. Dokąd i dlaczego?
Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport w sprawie budowy promów w Szczecinie. To oficjalne potwierdzenie opinii, że całe to przedsięwzięcie było postawione na głowie. Nic tu się nie mogło udać, oprócz propagandowego widowiska z położeniem tzw. stępki.
Co wynika z tego, że PŻM przejęła spółkę Polskie Promy, która ciągle nie zbudowała żadnego promu, od PŻB? Oznacza to ostateczną klęskę koncepcji związanej ze słynną "stępką" w Szczecinie.
Załoga Polskiej Żeglugi Bałtyckiej ostro atakuje PiS za usunięcie prezesa firmy. Na spotkaniu z parlamentarzystami poseł PiS nie chciał wyjaśnić, dlaczego do tego doszło. Usłyszał za to, że powinien się wstydzić za osoby, o których zatrudnienie w PŻB miał się starać.
Żona szefa klubu PiS w kołobrzeskiej radzie miasta została zatrudniona na stanowisku dyrektorskim w Polskiej Żegludze Bałtyckiej. Kilka dni wcześniej ze stanowiska prezesa odwołany został Piotr Redmerski, który miał kwestionować politykę PiS w sprawie budowy promów.
Piotr Redmerski został odwołany z funkcji prezesa Polskiej Żeglugi Bałtyckiej. Związkowcy bronią go, grożą strajkiem i mówią: prezes stracił stanowisko, bo nie chciał, by PŻB ponosiło koszty kolejnych pomysłów nadzorującego gospodarkę morską Marka Gróbarczyka. Tego, który od lat obiecuje budowę promu.
Prom "Cracovia" Polskiej Żeglugi Bałtyckiej zacumował przy nabrzeżu w pobliżu ul. Gdańskiej. W Stoczni Pomerania przechodzi remont klasowy.
Kołobrzeski radny Jacek Woźniak dostał pracę w Polskiej Żegludze Bałtyckiej po tym, jak jego klub wszedł w nieformalną koalicję z Prawem i Sprawiedliwością. Ostatnio armator uznał jego etat za niepotrzebny i postanowił go zwolnić. Ale potem coś się wydarzyło.
- Prom będzie budowany jeszcze w tym roku - zapewniał w kampanii wyborczej kandydat do Sejmu i jednocześnie minister PiS Marek Gróbarczyk. Rok 2019 minął, na pochylni nic się nie dzieje i w najbliższych miesiącach nic się nie wydarzy. Seria niezrealizowanych obetnic polityka PiS staje się groźna dla polskich armatorów promowych.
PŻB, Unity Line, spółka zależna od Agencji Rozwoju Przemysłu i Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście mają wspólnie założyć firmę, która zajmie się budową promów na linię Świnoujście - Szwecja. - Zamiast zagwarantować armatorom finansowanie budowy, chce się ograbić nasze spółki - komentują posłowie Platformy Obywatelskiej.
Mamy niejawny list intencyjny w sprawie budowy w Szczecinie promów. Podpisany w czerwcu w 2016 roku w Szczecinie, w obecności premier Beaty Szydło, był nagłośnionym przez propagandę PiS wydarzeniem. Nic z niego nie wynikło. Treść odbiega od tego, co wówczas oficjalnie mówiono.
W niedzielę miną dwa lata, odkąd na stoczniowej pochylni "Wulkan" politycy PiS położyli stępkę i ogłosili rozpoczęcie "budowy" najsłynniejszego z polskich promów - dla Polskiej Żeglugi Bałtyckiej. Fety jednak nie będzie.
Związkowcy z Morskiej Stoczni Remontowej "Gryfia" nie mają wątpliwości: firma nie ma ludzi i zaplecza technicznego, by udźwignąć budowę pełnomorskiego promu obiecywanego przez PiS. Apelują do polityków o porozumienie, bo stocznia jest w fatalnym stanie.
To, że nasi państwowi armatorzy promowi nie zdążą przed konkurencją ani zamówić, ani wybudować swoich promów, wiadomo już od 2016 r. Kto poniesie odpowiedzialność za to, że ktoś polskim armatorom kazał czekać na polskie promy, których nikt nie buduje?
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.