W stary kolektor z lat 70. XX wieku na prawobrzeżu Szczecina wpychana jest nieco mniejsza rura z wytrzymałych tworzyw sztucznych. Dzięki temu nie trzeba rozkopywać całej ulicy, ale praca przy tej operacji jest mało przyjemna.
Szczeciński ZWiK ma nową, wyższą taryfę opłat za wodę i odprowadzenie ścieków. Różni się nie tylko cenami, ale także formułą cennika. W tle jest polityka i konsekwencje niedawnej kampanii wyborczej do parlamentu.
Wody Polskie z pomocą straży pożarnej wrzuciły do Jeziora Słonecznego na Gumieńcach w Szczecinie koagulant, który ma wywołać reakcję z zanieczyszczeniami. W niedzielę wieczorem pojawiły się zaś niepokojące informacje o kradzieży balonów blokujących przepływ zanieczyszczonej wody do Odry.
Resort infrastruktury pracuje nad uśrednieniem cen za dostarczanie wody i odbiór ścieków dla gmin w całej Polsce. Grozi to ogromnymi podwyżkami. Prezydent Kołobrzegu protestowała w tej sprawie w Warszawie.
- Ewidentnie złamano prawo. Zakład Wodociągów i Kanalizacji nie miał pozwolenia wodnoprawnego na zrzut nieczystości w tym miejscu - uważa Marek Duklanowski, dyrektor Wód Polskich w Szczecinie. ZWiK wyjaśnia, że musiał skorzystać z tego rozwiązania, bo inaczej fekalia zalałyby ulice.
Najpierw piwnice były zalewane przez fekalia. Kiedy w końcu wymieniono podziemną kanalizację, nikt nie pali się do załatania rozrytej jezdni. Mieszkańcy ulicy Żelaznej tracą cierpliwość.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.