- Zrobimy wszystko, żeby już nie wrócić do Wrocławia - mówi trener Kinga Arkadiusz Miłoszewski. Szczecinianie grają w wielkim finale fantastyczną koszykówkę.
Koszykarze Kinga Szczecin zaczynają serię finałowych meczów Energa Basket Ligi, w którym zmierzą się ze Śląskiem Wrocław. Kto wygra cztery z tych meczów, zostanie mistrzem Polski.
To było koszmarne otwarcie piłkarskiej wiosny na szczecińskim stadionie. Ponad 14 tys. widzów w pierwszej połowie oglądało nieprawdopodobne męczarnie Pogoni w ataku pozycyjnym, a w drugiej efektowne kontrataki bezbarwnego w tym sezonie Śląska Wrocław. Dla niektórych kibiców to było już zbyt wiele.
Jedyny dopuszczalny dla szczecinian scenariusz niedzielnego spotkania Pogoni Szczecin ze Śląskiem Wrocław to - z perspektywy portowców - zwycięstwo.
Wahan Biczachczjan w drugim ligowym meczu z rzędu zdobył kapitalnego gola z dystansu, ale tym razem nie wystarczyło to do wygrania ze Śląskiem. Wrocław dla Pogoni Szczecin to cały czas niezdobyta twierdza.
Pogoń Szczecin w niedzielę zagra na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław w ekstraklasie. To będzie już piąty z siedmiu zaplanowanych na lipiec meczów drużyny Jensa Gustafssona. Tak intensywnego otwarcia sezonu w najnowszej historii klubu jeszcze nie było.
Piłkarze Pogoni Szczecin nie przełamali fatalnej passy na wrocławskim stadionie. Przy okazji najprawdopodobniej ostatecznie pogrzebali swoje szanse na pierwsze w historii mistrzostwo Polski.
Piłkarze Pogoni Szczecin w pełni zasłużenie wygrali u siebie ze Śląskiem Wrocław 2:1 i już w następnej kolejce mogą wskoczyć na drugie miejsce w tabeli ekstraklasy. Końcowy wynik nie oddaje przebiegu meczu, który został całkowicie zdominowany przez gospodarzy.
Przed piłkarzami Pogoni Szczecin dwa trudne i ważne dla układu ligowej tabeli mecze na własnym stadionie: ze Śląskiem Wrocław i Lechią Gdańsk. Stawka jest niebagatelna, ponieważ w zasięgu podopiecznych Kosty Runjaicia jest nawet fotel lidera ekstraklasy.
- Najważniejsze, że jesteśmy w czołówce i cele, które założyliśmy sobie na ten sezon, wciąż są w naszym zasięgu - uważa bramkarz Pogoni Szczecin Dante Stipica. Portowcy dwutygodniową przerwę reprezentacyjną spędzają w dobrych nastrojach.
Piłkarze Pogoni Szczecin po raz kolejny zapłacili wysoką cenę za nieskuteczność i przegrali drugi ligowy mecz z rzędu. Tym razem ulegli na wyjeździe Śląskowi Wrocław 2:1.
- W drodze na szczyt zawsze są jakieś przeszkody. Mamy jeszcze wiele do wygrania - przekonuje pomocnik Pogoni Szczecin Alexander Gorgon przed niedzielnym meczem ze Śląskiem Wrocław na wyjeździe.
Piłkarze Pogoni Szczecin zagrali najlepszy mecz w tym sezonie i pokonali na własnym stadionie Śląsk Wrocław 1:0. To miła niespodzianka dla kibiców w stolicy Pomorza Zachodniego.
W sobotę Pogoń Szczecin zagra kolejny mecz na swoim stadionie. Do Szczecina przyjeżdża wicelider Śląsk Wrocław.
Kacper Smoliński w Pogoni trenuje od 7. roku życia. We Wrocławiu zagrał w ekstraklasie po raz drugi w karierze i od razu strzelił pięknego gola. Dzięki niemu portowcy zremisowali ze Śląskiem 2:2.
Pogoń Szczecin ma już tylko matematyczne szanse na opuszczenie ostatniego miejsca w grupie mistrzowskiej. W ostatnich trzech meczach zagra z ligowymi potentatami: przyszłym mistrzem Polski oraz - najprawdopodobniej - medalistą i pucharowiczem.
Z reguły to bramkarz Pogoni Szczecin Dante Stipica był bohaterem spotkań w Szczecinie. Tym razem show skradł mu Matus Putnocky ze Śląska Wrocław.
Trzecia w tabeli Pogoń Szczecin podejmuje u siebie czwarty Śląsk Wrocław. Początek meczu w sobotę o godz. 17.30.
- Jeden mecz niczego nie zmienia. Chcieliśmy jechać do Wrocławia jako lider tabeli ekstraklasy, ale pojedziemy po prostu zrehabilitować się za porażkę z Wisłą Płock - zapewnia pomocnik Pogoni Szczecin Damian Dąbrowski.
Zawodnicy Pogoni Szczecin w piłkę zaczęli grać dopiero w drugiej połowie, ale to wystarczyło, żeby sprawić swoim kibicom świąteczny prezent i pokonać Śląsk Wrocław 2:1.
90 minut poniedziałkowego spotkania Śląska Wrocław z Pogonią Szczecin było antyreklamą ekstraklasy i kolejnym argumentem potwierdzającym tezę, że polska piłka nożna znajduje się w głębokim kryzysie.
Nawet najwięksi optymiści powoli zaczynają bezradnie rozkładać ręce. Rozbita Pogoń Szczecin w poniedziałek o godz. 18 zagra na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław. Faworytem na pewno nie będzie.
Pogoń Szczecin po raz pierwszy w historii zaznała smaku porażki w grupie spadkowej ekstraklasy. Przegrała ze Śląskiem Wrocław na jego terenie 0:2. Porażka nie ma przykrych konsekwencji.
Piłkarze Pogoni po raz pierwszy od wielu miesięcy wyjdą na boisko bez gigantycznej presji. O godz. 20.30 zagrają na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław.
- W obu połowach byliśmy lepszą drużyną, ale nie wykorzystaliśmy wielu szans, dlatego w końcówce zrobiło się emocjonująco - mówi trener Pogoni Kosta Runjaic.
Piłkarze Pogoni zrobili miły świąteczny prezent swoim kibicom. Zasłużenie pokonali Śląsk Wrocław 3:2 i awansowali na 11. miejsce w tabeli ekstraklasy. To druga z rzędu (i kolejna bezcenna) wygrana szczecinian.
W lany poniedziałek piłkarze Pogoni zagrają na własnym stadionie ze Śląskiem Wrocław. Na zimny prysznic nie mogą sobie pozwolić.
- Nasza sytuacja w tabeli jest lepsza niż kilka tygodni temu, ale ciągle trzeba ją określać mianem trudnej - uważa trener Pogoni Kosta Runjaic.
- Był temat mojego powrotu do Pogoni. Rozmowy były mocno zaawansowane - mówi napastnik Śląska Wrocław Marcin Robak.
Portowcy w meczu z Cracovią bramkę stracili w drugiej minucie, z Termalicą w trzeciej, a dzisiaj we Wrocławiu "dopiero" w czwartej. To jedyny postęp. Śląsk ograł Pogoń 3:0.
Copyright © Agora SA