Milicja była symbolem represji ówczesnego świata. Jacek nie dość, że "zabrał" im salę gimnastyczną, to zrobił tam teatr muzyczny, czyli miejsce radości, rozrywki i tego subtelnego oporu - o Jacku Nieżychowskim opowiada Jacek Jekiel, dyrektor Opery na Zamku w Szczecinie.
Społeczność tej dzielnicy była zżyta. Na podwórku bawiły się polskie i żydowskie dzieci. Wszyscy mieli podobne problemy i zaczynali od zera. Dlatego sąsiad drugiemu pomagał i solidarność taka w tym wszystkim była i brak uprzedzeń - mówi Róża Król.
W pewnym momencie mieliśmy dylemat, czy kupić mleko dla niemowląt, czy worki do transportu zwłok, bo musieliśmy z czegoś zrezygnować. Cena była ta sama. To była najgorsza z decyzji.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.